środa, 21 listopada 2012

Rozdział 26

    Stałam sparaliżowana, a przez moją głowę przechodziła treść SMS'a. Czyli jestem chodzącym zarazkiem? Nie wyzdrowieję? Nie będę tą samą Katy? Przecież to nierealne! Niemożliwe! Taką chorobą nie da się zarazić! Nie mogłam uwierzyć, że lata przyjaźni z Emily, zakończyła się w taki sposób. Miałam inne zdanie o niej. Myślałam inaczej i myliłam się. Mogła chociaż przystopować i nie ranić.
-Co się stało?- Zayn podszedł do mnie niespokojnym krokiem i złapał za ręce, widząc moje łzy.
-Nic.
-Chyba uważasz mnie za idiotę, jeśli myślisz, że uwierzę. Płakałabyś bez powodu?-zaśmiałam się na jego słowa i otarłam łzy.
-Bo... chodzi o to... juto jadę do szpitala. Muszę zacząć wszystko od początku. -nie wiem czemu go okłamałam. W sumie nie okłamałam, tylko nie powiedziałam o wszystkim. Boję się powrotu do szpitala. Leki, które dostaję to trucizna. Jedno wyleczy, ale drugie niszczy.
-Spokojnie. Przecież będę przy Tobie.
-Zayn. Ty nic nie rozumiesz! Tu nie chodzi o to, że nie chcę tam jechać, czy o to, że boję się samotności, bo wiem, że będziesz przy mnie. Ja boję się przechodzić tego na nowo! Źle to wszystko przechodzę! Źle toleruję leki! Te wymioty, bóle ciała, mnóstwo leków... Nie chcę tego wszystkiego!
-Ale wiesz, że musisz prawda? Obiecuję Ci, że to wszystko się skończy i za niedługo będziemy przed ołtarzem. Ty w pięknej, długiej, białej sukni, a ja w czarnym garniturze. Chyba, że będziesz chciała inaczej.
-Ale...-przystopowałam, bo bałam się mu to powiedzieć.- Ja nie mogę za Ciebie wyjść. Przepraszam.
-Dlaczego? Przecież się zgodziłaś...
-To była pochopna decyzja. Nie znam Cię. Jestem za młoda. Nawet nie wiem czy mnie kochasz... Ale nie znaczy to, że ja Cię nie kocham.- zastanawiałam się, czy podejmuję dobrą decyzję, czy na pewno wiem co robię. Dzisiaj tego nie jestem pewna, ale przekona mnie o tym przyszłość.
-Przecież Cię kocham!-widziałam zdenerwowanie w jego oczach i głosie.
-Wiesz, czasem słowo "kocham" nic nie znaczy. To za mało by udowodnić swoją miłość. Ludzie przekonują się do siebie kilka lat, żeby wziąć ślub, nie kilka miesięcy.
-To jak Ci to mam udowodnić?- prawie krzyczał. Miałam wrażenie, że zaraz mnie uderzy, albo po prostu ucieknie. I nie myliłam się.
-To co mam zrobić?
-Nie wiem. Może jakoś to udowodnij?- bez słowa wyszedł. Uciekł. To miała być odpowiedź, że postąpiłam dobrze? Tylko dlaczego ta odpowiedź musiała być bolesna?
Wzięłam zimny prysznic. Wychodząc spod prysznica, poślizgnęłam się i upadłam. Na szczęście nic takiego mi się nie stało. Nabiłam sobie guza i się skaleczyłam. Poszłam na dół zaopatrzyć ranę. Niestety natknęłam się na mamę.
-Co Ci się stało? Zayn Ci to zrobił?!
-Co?! Nie, poślizgnęłam się.
-Twoje wcześniejsze wytłumaczenia były takie same!
-Mamo daj mi spokój!
-Dobra, to powiedź mi tylko jedno. Czemu wyszedł tak zdenerwowany?
-Bo zapomniał wyjąć ciasta z piekarnika!
-Katy!
-Mogę już iść?!
-Nie!
-Oh! Mamo, jestem zmęczona!
-To powiedź mi prawdę! Chyba mogę ją znać! To Twój przyszły mąż!
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo za niego nie wyjdę!- i pobiegłam na górę. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w ścianę. Widziałam twarz zdenerwowanego Zayn'a. "Powinien zrozumieć."- myślałam.
Usłyszałam otwierające się drzwi.
-Kimkolwiek jesteś, proszę wyjdź, chcę zostać sama.
Poczułam sylwetkę przytulającą się do mnie, wiedziałam, że to mama.
-Katy, porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym.
-Zrobił Ci coś?
-Nie.
-Jeśli tak, to mu nie daruję.-podniosłam się i popatrzyłam na mamę, która patrzyła na mnie z troską.
-Ty w ogóle się nie liczysz z moim zdaniem! Nie słuchasz mnie! Nic mi nie zrobił! Powiedziałam mu, że nie chcę ślubu, bo nie znamy się na tyle dobrze. Zadowolona jesteś? A teraz wyjdź, jestem zmęczona.
-Mogłabyś mnie bardziej szanować, ja się po prostu martwię.- i wyszła.
Czułam, że postąpiłam źle. Mama nic mi nie zrobiła. Jak powiedziała, martwi się o mnie. Powinnam się cieszyć, nie każdy ma taką osobę. Miałam wyrzuty sumienia. Z głową pełną myśli i złości na siebie i swojego chłopaka, zasnęłam.

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) nie mogę doczekać się kolejnego. Mam nadzieje, ze Katy i Zayn pogodzą się <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże kocham twojego bloga <3 I Zayn i Kate mają się pogodzić!! Nie ma innej opcji xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Wątpię żeby Zayn tak łatwo odpuścił, to nie ten typ faceta, który szybko rezygnuję. Zastanawiam się tylko co musi takiego zrobić, żeby zadowolić Katy? Z drugiej strony, czy powinna go zmuszać do tego żeby udowadniał jej swoją miłość? To chyba powinno przyjść z czasem - odpowiedź na to pytanie, ale przecież Katy może mieć go za mało, żeby się tym przekonać. Już sama nie wiem jak to będzie, ale wiem że w kolejnych rozdziałach ty mi to powiesz :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie !xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, tylko szkoda,że taki krótki :( czekam na kolejny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś przez mnie nominowana do Liebster Awards
    Szczegóły:http://imagine-about-one-direction.blogspot.com/2012/11/gra-liebster-awards_22.html

    Roxey ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No i czemu taki krótki rozdział ; o ? Ale i tak jest boooski <3
    Roxey ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj dawaj daaleeej! nie kończ w takich momentach :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialneee <3. Zayn i Katy musza sie pogodzic :3. Czekam na NN :**
    @nikaxx1

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie, jak można tak schrzanić wieloletnią przyjaźń?! ;< Żal mi Emily... Głupia jest. A Katy nie powinna rezygnować z Zayna tylko być egoistką i go zatrzymać! :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosimy o kolejny rozdział w weekend ! Masz wielki talent i cudownie piszesz ! <3

    OdpowiedzUsuń