Do pokoju wpadł tata, zdziwiło mnie to, że mamy nie było.
-Witaj Zayn.-przywitał się, na co Zayn zareagował tak samo i kulturalnie uścisną dłoń mojego ojca.
-Co mówił lekarz i gdzie jest mama?-zapytałam, bo byłam ciekawa, co mi powiedzą, przecież kłamstwa są zabawne, gdy znasz prawdę.
-Wszystko jest w miarę dobrze, a mama poszła do sklepiku.
-Kłamiesz.-mój tata zareagował zdziwioną miną. Był zaskoczony, że wiem to czego chcieli uniknąć.-wszystko słyszałam. Nie ukryjecie przede mną tego, że mogę umrzeć i że jest ze mną na tyle źle, przez co trzeba szukać dawcy. Gdybyś mi to powiedział normalnie, może by to tak nie bolało. Przyswoiłabym do siebie myśl, że trzeba walczyć, zrozumiałabym jaka jest prawda, ale ty albo wy, uważacie, że jestem niedojrzała, na tyle abym zrozumiała. I myślicie, że mnie znacie? Właśnie widzę.-moją twarz ogarnął smutek.-Kłamstwo boli bardziej, tato. Przynajmniej mnie.
-Przepraszam córciu, ale... nie wiedziałam co powiedzieć... -w tym momencie wpadła mama, która nie ukrywała płaczu.
-Wszystko będzie dobrze Katy.-powiedziała mama, na co się zaśmiałam.
-Płaczesz ze szczęścia, czy dlatego bo mój stan uległ ogromnej zmianie?- mama zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.- No popatrz jak się złożyło! "Prawda zawsze wyjdzie na jaw"- to nie twoje słowa? Zawsze tak powtarzałaś, a teraz ja Ci muszę o nich przypominać, jakie to śmieszne.
-Katy skończ, wystarczy. Chciałam Ci to powiedzieć, ale delikatnie na tyle, żebyś się do tego przyswoiła.- mama złapała mnie za rękę.- Chciałam dobrze...-mamie przerwał tata:
-Ale to nie nasza wina, że podsłuchiwałaś!-powiedział z wymuszonym uśmiechem.
-Tato! Teraz nie zwalaj na mnie! Jak się idzie na osobność to się drzwi za sobą zamyka.
-Na kogoś trzeba zwalić.
Następne minuty kręciły się wokół dziecka, o ile to można nazwać już dzieckiem. Cieszę się, że nasza rodzina się powiększy, a może się nie powiększy tylko wyjdzie na jedno? Może maluch przyjdzie na świat, a ja odejdę? Nie chcę o tym myśleć. Mama zawsze powtarza, że trzeba myśleć pozytywnie, a nie przyciągać złe myśli.
Zayn był przy mnie bardzo długo, trzymał mnie za rękę na tyle mocno, że po chwili, krzyknęłam z bólu, a on obudził się z transu.
-Może pójdziesz się położysz.. do domu? Myślę, że jesteś zmęczony.-powiedziałam stanowczo.
-Nie, nie zostawię Cię tu samej, nie mogę.
-Zayn, nawet jakby nie umieram dzisiaj! Zresztą w ogóle nie umieram! Rodzice poszli do sklepiku nie będę sama. Marsz do domu!
-Wiem, że nic Ci się nie dzieje, ale chcę być przy tobie, bo w domu i tak będę myśleć o Tobie i będę tęsknić-wyjdzie na gorsze.
-Powiedziałam coś.- wskazałam rękami na drzwi, ale po chwili zmieniałam na ruch pokazujący: "tylko się pożegnaj ze mną".
-Ale jesteś uparta!
-A przy tym kochana i słodka.- mówiłam z miną zadowolenia.
-No dobra, ale wpadnę do Ciebie jeszcze dzisiaj i zupa, marchewki i reszta ma być zjedzona!
-Okej, ale nie wiem jak sobie poradzę z jedzeniem widelcem.-zaśmialiśmy się. Dał mi całusa i skierował się do wyjścia, jednak coś go zatrzymało. Zayn był tak zamyślony, że nie otworzył drzwi i... walnął czołem i nosem w szybę. Najpierw się przestraszyłam, ale później wybuchłam śmiechem, widząc, że wszystko w porządku.
-------------------------------------------------------------
Dzień doberek. Jak święta? Wigilia? U mnie dobrze. Zastanawiam się, czy to nie przedostatni rozdział. Już zmierzam do końca. Czekam na komentarze. Do napisania. Mania.
-Przepraszam córciu, ale... nie wiedziałam co powiedzieć... -w tym momencie wpadła mama, która nie ukrywała płaczu.
-Wszystko będzie dobrze Katy.-powiedziała mama, na co się zaśmiałam.
-Płaczesz ze szczęścia, czy dlatego bo mój stan uległ ogromnej zmianie?- mama zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.- No popatrz jak się złożyło! "Prawda zawsze wyjdzie na jaw"- to nie twoje słowa? Zawsze tak powtarzałaś, a teraz ja Ci muszę o nich przypominać, jakie to śmieszne.
-Katy skończ, wystarczy. Chciałam Ci to powiedzieć, ale delikatnie na tyle, żebyś się do tego przyswoiła.- mama złapała mnie za rękę.- Chciałam dobrze...-mamie przerwał tata:
-Ale to nie nasza wina, że podsłuchiwałaś!-powiedział z wymuszonym uśmiechem.
-Tato! Teraz nie zwalaj na mnie! Jak się idzie na osobność to się drzwi za sobą zamyka.
-Na kogoś trzeba zwalić.
Następne minuty kręciły się wokół dziecka, o ile to można nazwać już dzieckiem. Cieszę się, że nasza rodzina się powiększy, a może się nie powiększy tylko wyjdzie na jedno? Może maluch przyjdzie na świat, a ja odejdę? Nie chcę o tym myśleć. Mama zawsze powtarza, że trzeba myśleć pozytywnie, a nie przyciągać złe myśli.
Zayn był przy mnie bardzo długo, trzymał mnie za rękę na tyle mocno, że po chwili, krzyknęłam z bólu, a on obudził się z transu.
-Może pójdziesz się położysz.. do domu? Myślę, że jesteś zmęczony.-powiedziałam stanowczo.
-Nie, nie zostawię Cię tu samej, nie mogę.
-Zayn, nawet jakby nie umieram dzisiaj! Zresztą w ogóle nie umieram! Rodzice poszli do sklepiku nie będę sama. Marsz do domu!
-Wiem, że nic Ci się nie dzieje, ale chcę być przy tobie, bo w domu i tak będę myśleć o Tobie i będę tęsknić-wyjdzie na gorsze.
-Powiedziałam coś.- wskazałam rękami na drzwi, ale po chwili zmieniałam na ruch pokazujący: "tylko się pożegnaj ze mną".
-Ale jesteś uparta!
-A przy tym kochana i słodka.- mówiłam z miną zadowolenia.
-No dobra, ale wpadnę do Ciebie jeszcze dzisiaj i zupa, marchewki i reszta ma być zjedzona!
-Okej, ale nie wiem jak sobie poradzę z jedzeniem widelcem.-zaśmialiśmy się. Dał mi całusa i skierował się do wyjścia, jednak coś go zatrzymało. Zayn był tak zamyślony, że nie otworzył drzwi i... walnął czołem i nosem w szybę. Najpierw się przestraszyłam, ale później wybuchłam śmiechem, widząc, że wszystko w porządku.
-------------------------------------------------------------
Dzień doberek. Jak święta? Wigilia? U mnie dobrze. Zastanawiam się, czy to nie przedostatni rozdział. Już zmierzam do końca. Czekam na komentarze. Do napisania. Mania.
świetnee *-*
OdpowiedzUsuńnie możesz tego tak zostawić .... kocham ten blog ♥
OdpowiedzUsuńNie kończ <3. Za bardzo zaje.bisty jest ten blog. Świetny rozdział, czekam na NN :)
OdpowiedzUsuń@nikaxx1
Nie kończ! Błagam! Kocham to opowiadanie <3 Ale ona ma żyć! Musi żyć! Dla siebie, dla rodziny a co najważniejsze dla Zayn'a. Rozdział świetny jak zwykle *.*
OdpowiedzUsuń