wtorek, 23 października 2012

23 Rozdział

     Spacerowałam zwilżoną od deszczu ulicą, a wiatr chłodził moje gołe ramiona. Czułam we włosach wiatr, co kochałam. Stanęłam opierając się o barierkę pewnej ulicy, z której był piękny widok na krajobraz Londynu. Moje ulubione miejsce, odwiedzałam za każdym razem, kiedy miałam jakieś ważniejsze przemyślenia. Jednak lubiłam przychodzić tutaj też tylko po to, aby oderwać się od świata codziennego i odpocząć. Odpocząć od codziennych, życiowych czynności, które nawet kiedy nie były męczące, to musiałam  od nich odpocząć. Bo przecież każdemu człowiekowi należy się odpoczynek?
Przez ciało przeszły mnie dreszcze, zrozumiałam, że było mi zimno. Moje ciało ogrzało inne ciepło bijące od drugiej osoby. Doskonale wiedziałam kto to. Uśmiechnęłam się pod nosem. Szczęście opętało mój umysł. Zapomniałam o myślach, nad którymi powoli się gubiłam i myślałam już tylko o nim. On był najważniejszy, on to przecież moje serce. Może to tylko dla Was puste słowa, mnie po prostu nie stać na coś głębszego. I tak najważniejsze to to, aby słowa były szczere. Jedne osoby umieją je bardziej rozwinąć, ubarwić inne nie. Ja należę do tych innych.
Poczułam, że ciało, którego pragnęłam oderwało się ode mnie, co bardzo mi się nie spodobało. Ogrzewało mnie w tak cudowny sposób, że pragnęłam tego jeszcze więcej. Mimo, że nie czułam jego ciała, czułam jego oddech, dlatego wiedziałam, że jest przy mnie. Okazało się, że oderwał się ode mnie tylko po to aby okryć mnie swoją kurtką. To było romantyczne. Odwróciłam się w jego stronę, tak aby utonąć w jego czekoladowym morzu tęczówek. I tak się też stało, było to nieuniknione. Uśmiechnęłam się, na co on zareagował dotykiem swoich ust moich. Odpowiedziałam na pocałunek pozytywnie, zgadzając się. Odwzajemniłam go. Kiedy zakończyliśmy tą bardzo przyjemną czynność, zaczął mnie przytulać....

-Katy...! Obudź się! Katy...? Spioszku ty mój!-najgorsza rzecz na świecie. Otworzyłam zropiałe oczy, przetarłam je próbując pozbyć się "śpioszków".
-Spałaś tak smacznie, że mam wielką nadzieję, że śniłaś o mnie...?-poruszał brwiami typ, na którego nie mogę patrzeć. To wszystko to sen, sen z którego mnie obudził. Mogłam w nim zostać, śnić dalej i chociaż nie byłaby to prawda, byłabym tam szczęśliwa.
-Pf. Marzenie.- odpowiedziałam  zimnym tonem, z lekka jeszcze zaspanym.
-Wstawaj i się wykąp, a ja w tym czasie przyszykuję Ci coś do jedzenia. Tutaj masz czysty ręcznik. Chodź zaprowadzę Cię do łazienki.- on mówił serio? Że niby tak to wszystko ma wyglądać? Będzie mnie karmił i pilnował na każdym kroku?! Mimo wszystko zgodziłam się. Mój stan zewnętrzny był w stanie tragicznym, nawet letnia woda mogłaby zamaskować to co się dzieję z moim ciałem . Zaprowadził mnie do łazienki i tam zostawił samą. Zamknęłam się w niej i powoli zaczęłam rozbierać. Zrzucałam z siebie brudne ubrania pozostawiając je porozwalane po kątach. Wzrokiem błądziłam szukając ucieczki z tego miejsca jednak nie znalazłam ratunku. Stałam naga przed lustrem, zastanawiając się jak z tym sobie daję radę...? Powinnam teraz płakać z bezsilności, jednak ja nie mam siły nawet na płacz. Powoli brakuje mi siły na oddychanie, ale nie poddam się. Nie mogę dać mu tej satysfakcji. Przyglądałam się dziewczynie w lustrze. Czułam do niej wstręt i obrzydzenie, tak jak zapowiadał to tamten osobnik. Nie chciałam tego, ale nie umiałam inaczej się do tego nastawić. Weszłam pod prysznic, myśląc, że chociaż trochę zmyję brud z ciała. Nie chodziło mi o brud, powstający na wskutek długiego nie mycia się. Chodzi mi tutaj o brud w tym drugim znaczeniu, o wstręt. Jednak nie tak łatwo się go pozbyć, doskonale sobie zdawałam z tego sprawę, bo już coś takiego przeżyłam. Przechodzę to na nowo.
Przypomniała mi się sytuacja, w której zastałam mamę płaczącą w ramię taty. Przez płacz mówiła "Przecież ma tylko jakieś 17 lat, a tyle już przeżyła" Ta sytuacja miała miejsce, kiedy miałam problemy z Alex'em. Wracałam do domu posiniaczona i zamknięta w sobie. Nie odzywałam się do nikogo. Chciałam, ale nie mogłam. Teraz zgadzam się z tym co powiedziała mama, ale też nie. Ona widzi w tym tylko negatywną stronę, ja tą ale i też pozytywną. To prawda jestem młoda, a tyle już mam za sobą smutnych i pewnie wesołych sytuacji, ale życie pokazało mi drygą stronę świata. Teraz wiem, że wyrosnę na kogoś. Będę kimś, ponieważ wiem jakie może być życie. Będę z pewnością dawała lepszy przykład swoim dzieciom, przynajmniej będę się starała. Rodzice nie będą musieli martwić się, że wyrosnę na puszczalską dziewuchę, która pali, ćpa i pije. Nie toleruję tych przyzwyczajeń wielu nastolatków. Nie umiałabym na każdej imprezie iść do łóżka z pierwszym lepszym chłopakiem. Nie umiałabym upić się tak, aby na następny dzień nie pamiętać co robiłam dzień wcześniej. Narkotyki, próbowałam ale wyszłam z tego. Tak, próbowałam ale to było w czasach Alex'a. I nie zamierzam do tego wracać.
Wydostałam się spod prysznica i okryłam się ręcznikiem. Podeszłam do umywalki i zaczęłam obmywać twarz, ponieważ rozmył mi się makijaż. Wyglądałam gorzej niż czarownica, lecz nie zależało mi na tym. Powoli zaczęłam się ubierać, w ciuchy które miałam chwilę wcześniej. Słyszałam dobijania się Alex'a do drzwi. Postanowiłam, że dłużej nie będę zwlekać i wyjdę.
Złapał mnie za rękę, tak abym przypadkiem nie próbowała uciekać. Prowadził do pokoju, w którym od początku byłam uwięziona. Tam czekało na mnie śniadanie, a może kolacja? Nie wiem, nie zwróciłam uwagi, która może być godzina. Ze smakiem zjadłam kanapki jakie dla mnie przyszykował, byłam bardzo głodna- to przez sterydy. Powoduję piekielne napady głodu oraz zatrzymanie wody w organizmie przez co się tyje.
Najedzona bez żadnego wyrazu twarzy oparłam się o ścianę. Widziałam, że on po coś sięga. Widziałam chusteczkę, z którą zmierzał do mojej buzi. Zaczęłam się wyrywać, bez żadnego rezultatu. Związał mi ręce, po czym wyciągnął strzykawkę. Moje oczy się powiększyły z przestraszenia, bałam się. Chciałam się wyrwać, jednak on był silniejszy. Wbił strzykawkę do ręki. Poczułam okropny ból, po którym zasnęłam.
*Okres czasu później*
 Do mózgu dochodziły po kolei kolejne myśli, co oznaczało, że się budziłam. Próbowałam otworzyć oczy, co udało mi się za pierwszym lub drugim razem. Rozglądałam się po pokoju. To co zobaczyłam to cios poniżej pasa. Nie wiedziałam, że mógłby być zdolny do czegoś takiego. Czułam, że dostałam sił na kolejne łzy. Nie brakowało ich na moich policzkach. Miałam powód do płaczu- ujrzałam pobitego Malika.
-------------------------------------
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, nie podoba mi się. Ale opinię pozostawiam Wam. Pragnę zwrócić uwagę na to, że to chyba pierwszy tak długi rozdział. :)
W komentarzach piszcie co Wam się podoba a co nie, postaram się to zmienić.
Czekam na Wasze opinie z wielką niecierpliwością.
Kocham Was <3
@maniaopach

6 komentarzy:

  1. Wszystko mi się podoba , Jak zawsze :D Już czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Pobitego Malika? Ej no! Dawaj następny! <3
    Ja chce wiedzieć co dalej!
    Rozdział świetny jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
  3. co Ty gadasz, jest świetny :)
    dawaj prędko następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale sie wciagnelam w ten rozdzial ! jest niesamowity ! az mi sie samej tak smutno zrobilo ; < ale nie ważne , daaawaj szybko nexta !!
    Roxey <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow ale się roskręca..
    Czekam na następny rozdział :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny ! Czekam na kolejny :D <3

    OdpowiedzUsuń