czwartek, 27 grudnia 2012

30 Rozdział

   Dni i miesiące mijały, leczenie chemioterapią dobiegało końcowi. Powoli wybudzałam się z koszmaru, który towarzyszył mi naprawdę długo.
Pozostało mi czekać, aż będę przygotowana do przeszczepu, tak samo jak dawca, któremu będę wdzięczna, przecież uratuje mi życie.
Rodzice szykują od tygodni walizki, które będą wypełnione rzeczami potrzebnymi nam w specjalnej klinice. Mam wyjechać na długo, czego się boję, boję się rozstania z Zaynem.
*
Kiedy do mnie przyszedł, musiałam mu powiedzieć.
-Pojadę z Tobą.-zaczął głupią gadkę. Nie mogłam na to pozwolić. On już chyba zapomniał kim jest.
-Nie wygłupiaj się. Nie jadę na rok. Najwyżej jedenaście miesięcy.-zrobił wielkie oczy, co tworzyło naprawdę śmieszny wyraz twarzy, dlatego nie hamowałam śmiechu.- Żartuję. Jeszcze nie wyjeżdżam. Będzie  dobrze.
-I tak z tobą wyjadę. Nie puszczę Cię samej.
-Do nieba też mnie samej nie puścisz?-zaśmiałam się.
-Ty sobie tak nie żartuj!
-Nie pamiętasz już kim jesteś? Masz fanów, których zaniedbujesz.-uświadomiłam sobie, że on nie żyje dla mnie, ma fanów i jest im potrzebny. Nie chcę go trzymać przy sobie na krótkiej smyczy, bo nie uda mi się to, przecież jest Zaynem Malikiem, słynnym członkiem zespołu One Direction.
-Człowiekiem płci męskiej.-zaśmiał się.

*
Zayn był ze mną do końca dnia i nie chciał wyjść. Upierał się przy swoim, a do mojego wyjazdu daleko. Ostatnie zdania mnie zadziwiły.
-Dobra, pogadamy kiedy indziej na ten temat, a teraz zostaję tu z tobą. Twoja mama sobie odpocznie, a ja będę tu z Tobą. 
-Ty masz się mną zająć? To ja szybciej wyląduję w grobie niż nam się wydaje!-zaśmiałam się. Powiedziałam żartobliwie, jednak chłopak zareagował chyba inaczej. Po chwili roześmiał się tak samo i czekał na odpowiedź na jego pytanie/zdanie oznajmujące. Sądził, że to co powiedziałam to  tylko żarty.
-No co? Nie możesz tu zostać.-powiedziałam tupiąc nogą jak małe dziecko.
-Właśnie, że mogę! Masz jakieś argumenty do tego, że nie mogę zostać?! Zresztą mów sobie co chcesz ja i tak tu zostaję!-przymrużyłam oczy i poczułam zadowolenie, że było widać jego przestraszenie.
-Moja mama i tak dzisiaj nie przyjedzie, musiała jechać zrobić badania... Ale tylko dzisiaj!-Zayn zaczął skakać z radości. Zaczęłam się śmiać, bo ten głupek jest dziwny, ale kochany... do czasu. Sami zobaczcie. 
-Zjesz coś?-zaczął męczyć.
-Nie.
-Napijesz się?
-Nie.
-Może pójść do sklepu coś Ci kupić?
-Nie.
-Wygodnie leżysz?
-Taa.
-Przynieść Ci coś z lodówki?
-Nie! Przestań męczyć męczy kicho! 
-Bo?-poruszył brwiami w górę i w dół.
-Bo jak nie, to poznasz złą stronę Katy!- zrobił wielkie oczy przerażenia, zamknął jadaczkę i poszedł zapalić papierosa. 
Leżałam na łóżku, wlepiając paczadełka w ekran telewizora i przeskakując z kanału na kanał w poszukiwaniu zaciekawiającego filmu lub serialu. Czynność przerwała mi pielęgniarka.
-Skarbie muszę Ci zrobić zastrzyk.
-Dlaczego?!-powiedziałam z wielkim przerażeniem widząc znienawidzoną igłę.
-Masz spadki. Poczujesz ukłucie. 
*
Dzień jak dzień zakończył się tak samo, jednak nie do końca. Zakończył się ze smutną wiadomością.
Do pokoju weszła moja cudowna lekarka.
-Katy jest mama?
-Nie, dzisiaj jej nie ma. Musiała iść na badania.
-Rozumiem to przyjdę jutro.
-Jak coś się stało to niech mi pani powie.
-Katy nie chcę Ci psuć humoru.
-Już mam popsuty! Nie będę spać w nocy!
-No dobrze... Twój dawca, pani się wycofała...
-Co to za popapraniec?!
~*~
Rozdział dedykuję moim czytelnikom, którzy wiernie to badziewie czytają, 
i pozostawiają komentarze. Kocham Was. :*
<3
Hello. Spokojnie, to nie ostatni rozdział. Cieszę się, że jesteście przywiązani do tego opowiadania. Nie sądziłam, że moje wypociny się komuś spodobają. To, że kończę to opowiadanie, nie znaczy, że kończę z pisaniem. Mam już parę pomysłów na nowe blogi i mam nadzieję, że zajrzycie. c: 
Bardzo Was proszę, abyście pozostawiali po sobie komentarze, wtedy wiem, że to czytacie. c: 
DOBILIŚCIE JUŻ DO: PONAD 7 TYSIĘCY. ;*
Tak się cieszę! :) 
Do napisania, kotynieńka! 
Mania. :3

5 komentarzy:

  1. OBY SIE SZYBKO ZNALAZL NOWY DAWCA.!
    SUPER, CZEKAM NA NN ;))
    @nikaxx1

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny dalej.!
    I te twoje teksty, kocham ;*
    Nie ma co poprawiac :D -Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. No i nie potrzebnie pakowali walizki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Madzia czekam na piąteczek 24♥

    OdpowiedzUsuń