poniedziałek, 7 stycznia 2013

32 Rozdział

    -Nie wolno obiecywać rzeczy, których nie możesz dotrzymać. Mogę podać mnóstwo argumentów, które są negatywne dla naszego związku.-powiedziałam głosem stanowczym, jednak w głębi duszy nie chciałam o nich myśleć, ponieważ było ich bardzo dużo. Bałam się, że go stracę, a sama do tego doprowadzałam, to świadczy o tym, że jestem głupia.
-Podaj przykład.-powiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Masz fanów, trasę koncertową w drodze, do której nie jesteś przygotowany, czyli kolejny argument: zaniedbujesz zespół.-powiedziałam, histerycznie machając rękami w górę i na boki.-Poza tym, zaniedbujesz siebie i swoją reputację! To chyba wystarczające powody Zayn. Kocham Cię, ale nie chcę Ci marnować życia i właśnie dlatego, że nie chcę Ci marnować życia, wolałabym żebyś...
-Nie kończ, bo nie chcę tego nawet słyszeć. Pozwól, że ja Ci podam mój jeden przykład, który jest na tyle ogromny, że przykrywa wszystkie twoje argumenty! On wygrywa z nimi. Kocham Cię i ty mnie kochasz, dlatego nasza miłość zakrywa wszystko co wypowiedziałaś.-w tym momencie mu przerwałam:
-Zayn, jesteś starszy ode mnie i powinieneś być rozsądny.
-Ja jestem rozsądny i też odpowiedzialny. Skoro fani mnie kochają muszą zaakceptować Ciebie, trasą koncertową się nie przejmuj, bo nie pojadę na nią.-zaczęłam się śmiać jak głupia.- Katy nie zostawię Cię. Albo ją przełożymy, albo chłopcy będą musieli poradzić sobie beze mnie. I nie wmawiaj mi, że nie mogę, bo to moja decyzja.-był bardzo stanowczy. W pewnym momencie podszedł do mnie, złapał mnie za ręce, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
-Teraz tylko ty się dla mnie liczysz. Dzięki tobie, spojrzałem na świat całkiem z innej strony. Dziękuję Ci za to.- czułam jak moje policzki się czerwienią.
-Nie płacz, powinnaś się cieszyć!
-To ze szczęścia.-powiedziałam i po chwili się roześmialiśmy się, a do pokoju weszli rodzice.
-Ty płaczesz i się śmiejesz?-powiedział uśmiechnięty tata, który zawsze był uśmiechnięty, inaczej było z mamą, bo od razu było widać, że coś nie tak.
-Tato... już wiecie?-tata tylko pokiwał głową.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze.-powiedziała mama, która nie ukrywała zmartwienia. Nie dziwiłam się, przecież to straszna wiadomość.
-Zayn możesz iść do domu odpocząć.- powiedziałam całując go w policzek.
-Przecież twoja mama nie będzie w ciąży w szpitalu, to niebezpieczne, a twój tata będzie się opiekował twoją mamą, dlatego ja zostanę, bo dla mnie to żaden problem, tylko przyjemność. -powiedział jednym tchem.
*
Popołudnie spędziłam wyjątkowo śmiesznie. Zayn opowiadał mi historie jakie przydarzyły się One Direction.
„Chociaż jeden dzień, w którym nic złego się nie działo.”
*
Obudziłam się wcześnie rano i obróciłam się w stronę rozkładanej kanapy, na której słodko  spał mulat. Wtedy zrozumiałam, że nie umiałabym żyć bez niego. 
Postanowiłam, że skoro nie jestem przyczepiona do kroplówki, która jest bardzo wkurzająca, mogę zrobić śniadanie. Wstałam, ubrałam się i wyszłam do szpitalnej kuchni, oczywiście wszystko starałam się zrobić jak najciszej, ale nie obyło się bez trzaśnięcia czymś, czy upuszczenia czegoś, jednak chłopak miał głęboki sen i nawet nie drgnął. Zrobiłam dwie herbatki z cytrynką i kanapki z wszystkimi możliwymi, moimi składnikami, jakie znalazłam w lodówce. Kiedy cieniutko posmarowałam chlebek, ponieważ nie przepadam za masłem i uznaję go tylko w najmniejszej ilości, mój nóż upadł na podłogę. Schyliłam się w celu podniesienia przedmiotu i chciałam zwinnym ruchem się podnieść, jednak moja głowa zatrzymała się na blacie i zaliczyłam piękne rąbnięcie, a nóż  z powrotem upadł na ziemię. Złapałam się za miejsce gdzie czułam ból i zrobiłam kwaśną minę. Schyliłam się kolejny raz po nóż, tylko tym razem podniosłam się głową dalej od blatu i uniknęłam nieprzyjemnego uderzenia. 
Z pełnym talerzem powędrowałam do sali i kiedy po cichu weszłam do pokoju dla jednej osoby z miejscem dla opiekuna, zastałam już obudzonego Zayna.
-O jejku! Mogłaś mnie zawołać, bo ja byłem pewien, że jesteś w łazience i zaraz mi pęknie pęcherz!-powiedział na co się zaśmiałam.-pomóc Ci?
-Nie, idź do toalety, w celu uniknięcia eksplozji.- powiedziałam i powędrowałam do kuchni po dwa kubki herbaty.  Kiedy wróciłam, widziałam chłopaka dobierającego się do kanapek.
-Stop!-krzyknęłam, na co zareagował całkowitym zatrzymaniem swojego ciała i nie ruszaniu się.-Umyłeś ręce?
-Tak mamusiu.-powiedział i odebrał ode mnie herbaty, dając mi porannego buziaka.
Siedzieliśmy zajadając się i śmiejąc. W pewnym momencie zapatrzyłam się i powiedziałam:
-Zayn, mam szczęście, że jesteś przy mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
-Ja też nie umiałbym bez Ciebie żyć.-powiedział, a ja poczułam łzę na moim policzku. Tym razem nie łzę smutku, ale łzę szczęścia. 
~*~
Witam Was wszystkich! Jak minął poniedziałek?
Jak Wam się podobają moje wypociny? 
Mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź w komentarzach.
Liczę na Was. 
~Mania

6 komentarzy:

  1. Świetne : )
    Czekam na nn.
    @Vixaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. CZEKAM NA TEXTAA :D XD -Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww, świeeetny rozdział! ♥
    Piszesz wspaniale - czyta się bardzo przyjemnie i lekko!
    Ogromny plus dla Ciebie, kochana! ♥
    Uwielbiam takie blogerki! ♥
    Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! :*
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie się czytało Czekam na dalszy ciąg historii A przy okazji zapraszam na http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świeeetny ! :D Dużo dialogów, wszystko szczegółowo opisane. Nie mam żadnych zastrzeżeń ;) Daj znać, kiedy następny rozdział :*
    Veronica ~ true-friendship-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam , że tak długo nie dodawałam żadnego komentarza , ale brak czasu i nawet nie miałam jak bo komp sie zjebał ; < Ale już regularnie będę dodawać ^^
    a rozdział jest takie no ... kurczee dobryyy <3

    @Roksana_xd

    OdpowiedzUsuń